Człowiek sobie myśli, że taki jest fajny, silny, wysportowany i w ogóle "mucha nie siada".
Aż pójdzie do fizjoterapeuty i odbędzie z nim mały trening korekcyjny.
Wszystkie wyobrażenia o własnej wspaniałości, walą się w gruzy już po pierwszej serii niepozornego ćwiczonka na jakieś nieznaczne partie mięśniowe o których nigdy wcześniej się nie słyszało nawet.
Nawet pilates nie potrafi, aż tak sprowadzić do parteru.
Boleśnie pozdrawiam.
R.
Kot pyta, czy te mięśnie to w ogóle istnieją.
Też miałam wątpliwości, ale ból zakwasów świadczy, że jednak tak i to wręcz niezaprzeczalnie tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz