piątek, 15 czerwca 2018

Gorzkie truskawki.

W luźnej rozmowie z mamą, dowiedziałam się, że odpuściła sobie w tym roku robienie powideł truskawkowych. Już więcej robić nie będzie. Za ciężko jej.
Dobrze, że zaczyna odpuszczać, dawno już powinna zwolnić i bardziej o siebie zadbać.

Więc przejęłam pałeczkę.
Po morderczej walce o przepis, bo "na oko to chłop w szpitalu umarł" , słoiczki wychodzą słodkie i pachnące latem.
Mamine w smaku.


Maminy przepis na powidła truskawkowe (i sok)

Na 2-3 łubianki truskawek drobnych i dobrze dojrzałych (1 łubianka = 2 kilo),
wziąć 1 do 1,5 kg cukru (nutka "na oko" musi zostać).
Truskawki umyć, odszypułkować, większe przekroić na pół.
Zasypać cukrem i odstawić na noc.
Dnia kolejnego odlać z truskawek  powstały sok.
Truskawki mieszając, gotować niedługo aż zrobią się "szkliste". 
Część można pognieść tłuczkiem do ziemniaków jeśli trafiły się zwięzłe i nie rozpadają się same.

Wkładać w wyparzone słoiczki, zapasteryzować.

Sok poprzelewać w słoiki, butelki i zapasteryzować j.w.


Ale jednak gorzkie to będą powidła.
Zaprawione już na zawsze goryczą przemijania.

R.

Kot w milczeniu, 
ukradkiem ociera łezkę ogonem.

3 komentarze:

  1. Nigdy nie robiłam ale czemu nie gotować i pasteryzować razem z tym sokiem? A smutek przemijania towarzyszy mi odkąd pamiętam:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez soku żeby nie gotować za długo w celu zagęszczenia, ani nie zagęszczać pektyną, bo tracą ten specyficzny smak świeżych truskawek.

    Serio, smakują niepowtarzalnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie opisałaś ten proces, bo widać w nim dużo emocji i takiej domowej tradycji, która z czasem nabiera zupełnie innego znaczenia. Ta „gorycz przemijania” mocno wybrzmiewa, ale jednocześnie w tym przejęciu przepisu jest coś ciepłego, jakby dalej tworzyć ten sam rytuał, tylko już własnymi rękami. U mnie podobne momenty często kojarzą się z ogrodem, bo tam też widać, jak wszystko zmienia się z roku na rok – jedne rzeczy trzeba odpuścić, inne przejąć i pielęgnować po swojemu. Nawet przygotowania do jesieni mają podobny klimat, kiedy sprawdzam, co jeszcze trzeba ogarnąć i czy warto sięgnąć po Jesienny nawóz uniwersalny, żeby rośliny lepiej weszły w zimowy okres. W takich chwilach człowiek jeszcze bardziej czuje, jak mocno wszystko jest ze sobą powiązane.

    OdpowiedzUsuń