Adidas "no name" |
Z jednej strony dopadło mnie przednówkowe lenistwo, co widać na przykład po aktywności blogowej.
Z drugiej strony, powiew wiosny wywołał wzmożoną aktywność zakupowo-biegową.
Adidas Climacool Freshride |
Stare, wierne człapaki: Adidasy "nonejmy" zakupione wieki temu w Macro, dożywają swych dni coraz rzadziej użytkowane, a coraz chętniej i odważniej zastępowane przez następców - nomen-omen w kolorze wiosennych krokusów.
"Wszytkich" namolnie, wszędzie pytałam o opinie i co mi radzą i "wszyscy" radzili "nie kupuj, nie będą dobre" ale się jest mułem i się robi co się sobie samemu wymu(yś)li
- więc są: Adidasy Climacool Fresh Ride.
Obsługa w sklepie chyba mnie nienawidzi i więcej nie wpuści- buty zaklepałam 5 dni wcześniej na nadchodząca promocję, a potem jeszcze przyjeżdżałam, rozmyślałam się, rozmyślałam się z rozmyślenia, mierzyłam jeszcze raz wszytko w 3 rozmiarach jak leci. Po tych akcjach kupiłam co pierwsze upatrzyłam.
Rokują całkiem dobrze. Przebiegłam w nich przez kolejne 3 dni: 8,6 i 10 km a potem bieg zadaniowy z przebieżkami, w okropnych jeszcze, mocno zimowych warunkach i żadnych problemów nie nastręczyły, wstępnie zachwyciły, choć jeszcze nie czas na rzetelną ocenę.
Mizuno Wave Fortis 3 |
Bardzo mnie to cieszy, bo mam już niestety na koncie kompletnie nietrafiony zakup butów biegowych Mizuno Wave Fortis 3.
Nie jestem w stanie przebiec w Mizunach kilometra i nie okuleć przy okazji na obie nogi we wszystkich stawach. Najgorsze, że po próbach biegania w Mizunach pojawiły się oprócz typowych ratlerzych, starczych dolegliwości typu: nawracające zapalenie ścięgien Achillesa, bóle w stawach skokowych i kolanowych (ale Dżarka przecież bolało bardziej!) , także dość dokuczliwe bóle w stawach biodrowych, co mnie na początku przeraziło i kosztowało wizytę u fizjoteraputy.
No bo przecież to na pewno jakaś straszna choroba, stawy do wymiany, tragedia i wózek inwalidzki - już namierzałam odpowiednio szykowny dla damy.
Oczami wyobraźni widziałam się już na na stole operacyjnym, otoczona sztabem chirurgów w woderach, brodzących po kolana w mojej krwi, którzy z radością i cieknąca z uciechy pianą z pysków, wydłubują mi panewki biodrowe dłutem i siekierą i wbijają w to miejsce młotkiem sztuczne stawy metalowe, które zaraz obrdzewieją, będą skrzypieć i się zacinać i będę miała zakażenie...
Być hipochondrykiem to dodatkowy etat. :P
Buty Mizuno Wafe Fortis 3 mają bardzo dobre opinie i są zwyczajnie śliczne.
W przymiarce bardzo wygodne- w sklepie zmierzyłam WSZYTKO, i one podpasowały mi najbardziej.
Leżały idealnie, nigdzie nie uciskały, lekkie, zgrabne, wydawały się też bardzo "dynamiczne".
Niestety moje doświadczenia już z biegania w nich są takie, że nie są to chyba buty dla lekkiej osoby (ważę koło 48-9 kg), która potrzebuje podczas biegu swobodnie zginać stopę przy odpychaniu się nią od ziemi. Sztywna, dość wysoka podeszwa o amortyzacji medium, jest za twarda i za mało wrażliwa na nacisk stóp lekkich osób, wyklucza zginanie stopy - noga może pracować tylko w stawie skokowym.
Mizuno Wave Fortis 3 |
Buty są dodatkowo mocno sztywne, dość wąskie i mocno trzymające stopę- mają bardzo sztywne i wąskie, bardzo mocno trzymające zapiętki - dla osób z tendencją do pobolewania Achillesów - to koszmar.
Ogólnie to miałam wrażenie, że biegam na łyżwach.
Bieżnik jest zadowalający, całkiem dobrze trzyma się na śniegu, lodzie, liściach, nie włazi w niego żwir.
Niestety- z mojego punktu widzenia to był zakup do bani.
No będę miała buty na spacery chodzone, bo trzeba im przyznać, że nigdzie mnie nie otarły i o ile tylko nie próbuję w nich biegać, to są bardzo wygodne, przewiewne i na dodatek tak zwyczajnie ładne.
A biegowo: no pobiegałam.:-)
Według planu i dodatkowo.
To był dobry tydzień pod tym względem, choć biegało się ciężko, bo pogoda choć słoneczna uniemożliwiała bieganie po mieście czy osiedlu - sztormowy wiatr natychmiast zaganiał do lasu między wzgórza gdzie ciszej.
Niestety w lesie u nas jeszcze kompletna zima- bardzo dużo, bardzo mokrego i śliskiego śniegu.
Tak dużo, ze jeżdżą konne sanie ciągnąc kuligi saneczkowe, a i narciarzy jeszcze cały rój na najfajniejszych ścieżkach.
Na bardziej uczęszczanych drogach żywy lód podlany wytapiającą się wodą, na wąskich ścieżkach gruda, lód i woda a pod tym wszystkim śnieg.
tydzień |
wtorek 26.02
|
piątek 01.03
|
sobota 02.03
|
2
|
38.45' średni puls: 147, 4,914km + 5x6 "zajączków"
|
57.28' średni puls: 151, max:173, 7,956km +P 6x100m + 5x 6 "zajączków"
Najwyższe tempo P: 4.19 - P. wyszły w miarę równe.
|
48.13' średni puls: 155, 6,583km
|
plan zakładał | 20' 75% | 20' 75% + P 6x100m/100m marsz | 30' 75% + spr |
tydzień |
niedziela 03.03
| ||
2
|
1.24 godz,
średni puls: 150,
10,899 km
+ 5x6 "zajączków"
| ||
plan zakładał | x | x | x |
I z tym optymistycznym akcentem,
biegnę pozdrowić
Ratlerek
A kot powiedział, że krokusy to mi prędzej na nosie urosną, niż ta wiosna w końcu przyjdzie.
I poszedł grzać futro pod kołdrą, malkontent jeden.
No w koooońcu się odezwałaś. I już mi dałaś do myślenia.
OdpowiedzUsuńTo już moja kolejna kontuzja w ciągu raptem 2 miesięcy biegania. Kocham moje Asicsy ale czy to możliwe, że to przez nie mam problemy z kolanami? Wagę mam taką jak Ty. Temat do ciężkiego przemyślenia.
A czemu te Adidasy wszyscy odradzali? Co z nimi miałby być nie tak?
Wyobraźnię to Ty masz też dobrą. Chirurdzy brodzący w krwi? Zardzewiałe stawy? Chyba się naoglądałaś ostatnio jakichś horrorów :)
Te Adidasy mają dośc nisko podeszwę pod piętą, i podobno mają bardzo małą amortyzację.
UsuńZobaczymy co będzie dalej.
Kwestie bólu a butów warto przemyśleć.
Mnie już przy pierwszym biegu w tych butach, przestało boleć dosłownie wszytko. Aż sama nie wiem co o tym myśleć, dlatego jeszcze poczekam z oceną.
No to oby adidasy się sprawdziły! :-) I żeby nie było, że odradzałam - wyraziłam obawy jedynie ;-). Bo tak to całkiem niezłe recenzje miały, więc niech służą i już :-).
OdpowiedzUsuńA wyniki super! Twoje tętno przyprawia mnie o atak zazdrości, heh ;-).
Popatrz na moje tętno to Ci się zrobi lepiej ;)
UsuńW sumie prawie wszyscy których pytałam, odradzali. Więc palcem nie wytykam. ;-)
UsuńPulsy mam jakie mam, bo... biegam bardzo wolno.
Wystarczy popatrzeć na czas biegu i dystans.
A mąż i tak mi cały czas mówi że za szybko i za mocno. :/
Ale kurcze, to chyba działa takie kulanie się + zadania typu przebieżki, bo ostatnio "czuję moc" .
Ej, te czasy wcale nie są złe przecież!
UsuńJa w sumie trzymam się tego, jak sobie wyliczyłam strefy - mam wysokie tętno max i tyle. Może nie 229, jak mi raz pokazało, ale ponad 200 na bank.